Klaudia Podkowa: „Zakochałam się w siatkówce na zabój”.

– Jak rozpoczęła się i przebiegała Twoja przygoda z piłką siatkową?
Wszystko zaczęło się w szkole podstawowej. Byłam gruba, nie cierpiałam ćwiczyć, zajęcia wychowania fizycznego były moim przekleństwem. Przez to często byłam obiektem żartów moich rówieśników. Pewnego dnia nie wytrzymałam, kiedy znowu się ze mnie nabijali. Od razu po przyjściu do domu ze szkoły poprosiłam Mamę, żeby zapisała mnie na jakiekolwiek dodatkowe zajęcia sportowe. Padło na koszykówkę w Pałacu Młodzieży, a traf chciał, że już godzinę później poszłam na swój pierwszy w życiu trening. Moim celem było wtedy pokazanie tym wszystkim, którzy śmiali się ze mnie, że osiągnę coś w sporcie. Szybko treningi koszykówki przerodziły się w pasję do sportu, czułam jednak, że to nie jest dyscyplina dla mnie. Rok później, podczas wakacji, poznałam sędziego siatkówki pana Piotra Kozioła. To on dał mi namiary na trenerkę UKS Jedynki Tarnów. Z początkiem roku szkolnego zaczęłam trenować z młodziczkami. Potem szybko trafiłam do kadetek i zakochałam się w siatkówce na zabój.

– Jak trafiłaś do rozgrywek TALS?
Pierwszy raz zagrałam z „Tygrysami” niedługo po tym, jak poznałam Przemka Rurę. Potem spotykaliśmy się coraz częściej żeby pograć, aż w końcu u niego i Tomka Pietrasa zrodził się pomysł, by zorganizować Tarnowską Amatorską Ligę Siatkówki. Tiger Team obowiązkowo musiał więc w niej uczestniczyć.

– Jak wspominasz swój pierwszy występ w TALS?
Nic już z tego nie pamiętam, ale wszystko, co jest związane z siatkówką wspominam dobrze.

– Jakie cele stawiasz przed sobą w tym sezonie?
Wygrać! (śmiech). Razem z Tiger Teamem chcemy pokazać, że jesteśmy zgraną drużyną, cały czas rozwijamy swoje umiejętności i pniemy się ku górze. To niesamowite widzieć, że z sezonu na sezon jesteśmy coraz lepsi i mimo, że są drużyny mocniejsze niż nasza, to zawsze staramy się dawać z siebie sto procent. I choć ciężko nam czasem ze sobą wytrzymać, to trzymamy się razem na boisku i poza nim.

 

Dodaj komentarz